Hej!
Przepraszam, że ten post z mojej strony pojawia się się dopiero teraz, jednakże od tygodnia nie byłam w grze, weszłam dopiero wczoraj i nie miałam już siły, żeby robić zdjęcia czy tu napisać.
Ale cóż, jestem! Czas omówić krótko ostatnią aktualizację ^-^
Jak wiemy do gry powróciły Dzikie Konie Jorveskie, jednak tym razem w całkiem nowej odsłonie! Mają inną budowę, podobną nieco do Shire, a także nowe maści! Trochę zasmuciło mnie to, że nie ma ich poprzedników, choć mam wszystkie z tamtych koni. Po prostu nowsi gracze czy ci, którzy ostatnio nie dokonali zakupu tamtych koni, teraz mogliby to zrobić.
Dobrze, przejdźmy do wszystkich maści!
Gdy znajdujemy się w miejscu odosobnionym od ludzi, konie prezentują się w ten sposób:
A kiedy natomiast zbliżymy się do miasta czy wioski, w magiczny sposób zmieniają swoją maść na bardziej "realną".
Wszystkie konie możemy nabyć za cenę 599 SC za jednego. Dostępne są one dla graczy, którzy posiadają członkostwo Star Rider i mają odblokowaną Srebrną Polanę.
W sumie maści mnie zaskoczyły, ponieważ są dość nietypowe.
Może omówię trochę każdą z nich.
Zacznijmy od niebieskiego konia, który przekonał do siebie zdecydowaną część graczy. Ale trzeba przyznać, że naprawdę jest warty podziwu! Ma piękne odcienie niebieskiego, a do tego jego oczy mogą po prostu zawrócić w głowie! Dodatkowo po przemianie na szczęście nie jest do końca kary, lecz bardziej podchodzi pod maść myszatą. Bardzo się cieszę, ponieważ karus byłby zbyt... nudny czy oczywisty.
Teraz czas na zielonego konia. Wygląda, jakby urwał się z jakiejś odległej krainy elfów, jest naprawdę piękny! Idealnie pasuje do sesji zdjęciowych w Zielonej Dolinie, ponieważ idealnie wpasowuje się w ten dziki, tajemniczy i leśny klimat.
Po przemianie koń bardzo przypomina swoją maścią Meteora - konia Lindy. Cieszę się, że jest właśnie taki, ponieważ rzadko spotyka się w grze tego typu maści. Osobiście zakupiłam właśnie ten okaz z całej trójki :D
Na koniec różowy, nazywany przez wielu graczy "konik Barbie" czy "Barbie Girl. Cóż, sama też tak go nazywałam i bardzo mi się on nie podobał - zarówno w dzikiej wersji, jak i tej "normalnej". Jego jaskrawą grzywę widać na dużą odległość i to ona mnie tak zniechęciła. Jednak przekonują mnie urocze, kolorowe plamki na jego ciele, są urocze! ^^
Po przemianie ma on naprawdę ciekawą maść, jakiej nigdy dotąd nie spotkaliśmy w SSO. W sumie też mnie ona nie przekonywała, jednak ostatnio coraz bardziej mi się podoba.
Na koniec trzymajcie zdjęcia z moim wielkim dzikusem - Emeralddust (Szmaragdowy Pył)
Jego aką chyba pozostanie Meteor, ze względu na jego bardziej realną maść :D
A Wy macie już nowe dzikie konie? Na którego się zdecydowaliście i dlaczego? :D
Papa! ♥
Też mam zielonego. Nie wiem czemu go kupiłam.
OdpowiedzUsuń